Kto za tym stoi? Kukurydza na torach

fot. Andrzej Kocoń
Nieznani sprawcy wysypali tony kukurydzy z wagonów stojących na bocznicy kolejowej# w Kotomierzu. Prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Czy to kolejna konsekwencja rolniczego protestu i zaostrzających się relacji między rolnikami z Polski i Ukrainy?
Tony kukurydzy zostały wysypane z wagonów kolejowych na wysokości Kotomierza. Pociąg towarowy stał na bocznicy kolejowej. Wszystko wskazuje na to, że nieznani jeszcze sprawcy otworzyli wagony czym doprowadzili do wysypania kukurydzy na tory. Oszacowano, że wysypane zostało nawet 180 ton tego zboża. Do tego zdarzenia miało dojść w nocy z soboty na niedzielę 24 na 25 lutego. Kukurydzę wysypano z ośmiu na czterdzieści wagonów pociągu towarowego, który stał na bocznicy kolejowej, a celem jego podróży był Gdańsk.
Działa policja i prokuratura.
Dokładne okoliczności tego zdarzenia bada bydgoska policja. – W sprawie zdarzenia z dnia 25 lutego, dotyczącego wysypania kukurydzy z 8 wagonów pociągu towarowego stojącego na bocznicy w Kotomierzu, zostało wszczęte postępowanie dotyczące zniszczenia mienia. Policjanci gromadzą materiał dowodowy, między innymi: przyjęli od pokrzywdzonego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, przesłuchali świadków, zabezpieczyli dokumentację dotyczącą transportu wspomnianego zboża – wyjaśniła kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej KMP w Bydgoszczy. – Prowadzone pod nadzorem prokuratora, postępowanie ma na celu wyjaśnienie okoliczności popełnienia przestępstwa oraz zatrzymanie osoby lub osób odpowiedzialnych za ten czyn – dodała rzecznik KMP.
W poniedziałek, 26 lutego Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy uruchomiła śledztwo. – Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, ponieważ wartość tego zboża określona na kwotę powyżej 350 tys. zł., kwalifikuje ten czyn do znacznej wartości więc wszczęcie śledztwa jest obligatoryjne – przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy prokurator Agnieszka Adamska-Okońska. Prokuratorskie śledztwo jest prowadzone z artykułu 288 kodeksu karnego, czyli zniszczenia lub uszkodzenia cudzej rzeczy, za co może grozić od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności oraz z artykułu 294 kodeksu karnego. Ten artykuł z kolei mówi o tzw. obostrzeniu odpowiedzialności karnej, gdzie za wspomniany czyn może grozić do 10 lat pozbawienia wolności.
Kto za tym stoi?
Na tę chwilę nie wiadomo, kto mógł dopuścić się takiego przestępstwa. Wiele wskazuje na to, że sprawa ma związek z protestami polskich rolników, którzy sprzeciwiają się wwożeniu do naszego kraju produktów rolnych pochodzących z Ukrainy, dochodzi do podobnych incydentów. Z tym, że dochodziło do nich do tej pory na granicy polsko-ukraińskiej. W tym przypadku, kukurydza została wysypana z wagonów kolejowych stojących na bocznicy w centrum kraju. Gdzie jechał ten transport zboża, a przede wszystkim skąd? Otóż, jak się okazało, była to kukurydza ukraińska. Po tym incydencie oburzenia nie krył wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow, który na platformie X- dawniej Twitter opublikował taką wiadomość. – Zboże jechało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów. Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności. Właściciel poniósł ogromne straty. Pomimo tego, spora część kukurydzy została odzyskana, zebrana z torów i z powrotem wsypana do wagonów, na torach zostało jej kilkadziesiąt ton. Polscy rolnicy pobrali jej próbki do badań i przekazali je do specjalistycznego laboratorium. Chociaż wynik tego badania nie będzie miał żadnego znaczenia dla prowadzonego przez bydgoskie służby śledztwa, będzie wiadomo, czy pochodząca z Ukrainy transportowana w świat kukurydza jest bezpieczna pod kątem żywnościowym. Warto dodać, że jest to jedna z poważniejszych obaw jakie mają protestujący w ostatnich tygodniach europejscy rolnicy. O ten proceder jak i inne incydenty, do których dochodziło w ostatnich dniach w Polsce, obwiniani są polscy rolnicy, ale na tę chwilę nie ma na to żadnych dowodów. To bulwersuje środowisko rolnicze, gdyż pod uwagę należy brać również możliwą prowokację. – Wysypane zboże czy gwoździe na drogach, to wszystko jest przypisywane rolnikom. Czy ktoś złapał sprawców? Jeśli zostali ujęci i to są rolnicy, to niech nam ich pokażą. Jeśli to nie są rolnicy i sprawcy nie zostali ujęci, to nie należy mówić w mediach, że za wszystkim stoją rolnicy – stwierdził Tomasz Ognisty – zastępca przewodniczącego NSZZ RI Solidarność. Do momentu wyjaśnienia przez służby tej sytuacji należy powstrzymać się od wyrokowania, kto odpowiada za wysypanie kukurydzy na tory oraz za inne incydenty. Należy mieć też nadzieję, że władze Polski i Ukrainy dojdą do porozumienia, a konflikt nie będzie eskalował.
Komentarze (0) Zgłoś naruszenie zasad
Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.
Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!